Cześć Misie! Też tak bardzo jak ja cieszycie się, że już weekend? Dla mnie to naprawdę zbawienie, bo ten tydzień to była totalna masakra. Niemal każdego dnia wracałam do domu o 17, kładłam się spać, o 20 wstawałam na godzinkę, dwie odrobić lekcje i dalej kładłam się spać. Jedynie wczoraj wróciłam o 15, ale znów bierze mnie jakieś przeziębienie więc całe popołudnie przeleżałam w łóżku. Wieczorem odwiedziłam moją chorą Domi, z którą na tygodniu praktycznie się nie widzę, a później spędziłam trochę czasu z moim chłopakiem.
Dzisiaj od rana przeglądam i komentuje blogi, a później zabiorę się trochę za odpowiadanie na komentarze. Narobiło mi się trochę zaległości, bo od wtorku nie siedziałam przy komputerze. Dopiero wczoraj zauważyłam, że brakuje mi na niego czasu. Nawet nie wiedziałam, że z taką łatwością można bez niego żyć, haha. :) Z jednej strony to dobrze, a z drugiej nie, bo może gdybym więcej czasu spędzała w internecie, to częściej zabierałabym się za napisanie czegoś na blogu. Chyba jednak lepszym pomysłem będzie, napisanie tu czegoś konkretniejszego raz na jakiś czas, niż codziennie bazgranie bezsensownych notek. Nie sądzicie? Nie zamierzam oczywiście zaglądać tu raz w miesiącu tylko o wiele częściej, jednak odpuszczam na razie codzienne notki i ograniczę się do kilku notek w tygodniu. Moim zdaniem to lepsze rozwiązanie zarówno dla mnie jak i dla Was, bo wiadomo- szkoła, i chyba większość teraz na pierwszym miejscu stawia naukę i lekcje, a komputer, internet itp schodzą na dalszy plan.
A co u Was słychać? Dajecie radę w szkole? :)