Cześć Wam!
Nie wiem czy kiedyś o tym mówiłam, ale nienawidzę gotowania, pieczenia itd. Może to za sprawą tego, że jestem leniwa lub też dlatego, że nic mi nie wychodzi. Albo jedno i drugie? Tak czy siak, ostatnio kiedy na blogu Beaty zobaczyłam
ten wpis (click), pomyślałam że zrobienie Tiramisu musi być banałem i postanowiłam spróbować. Znalazłam przepis w Internecie, przerobiłyśmy go trochę z mamą i dziś wzięłam się do pracy. Jako osoba niedoświadczona potrzebowałam wiele cierpliwości i choć była to dla mnie mała frajda, to i tak momentami miałam dość tego ciasta, zanim w ogóle je skończyłam. Mimo wszystko jakoś wyszło, więc postanowiłam podzielić się z Wami przepisem i z pomocą Internetu dodałam od razu wzmiankę jak je przygotować.
Potrzeba nam:
• 6 jajek
• 80 g cukru
• 500 g serka Mascarpone
• szklankę kawy, najlepiej rozpuszczalnej
• 8 łyżek likieru (ja postawiłam na Canari o smaku Tiramisu)
• opakowania podłużnych biszkoptów
• kakao w proszku
Sposób przygotowania:
1. Zaparz kawę i poczekaj aż wystygnie. Kiedy będzie już zimna, dodaj likier.
2. Ubij 6 białek na sztywną pianę. Żeby poszło szybciej można dodać odrobinę soli.
3. Żółtka utrzyj mikserem razem z cukrem. Dodaj serki i miksuj dalej. Według zaleceń mojej mamy, ja miksowałam je przez 5 minut na najwyższych obrotach i było okej.
4. Delikatniej wmieszaj łyżką białka do żółtek.
5. Wyłóż biszkopty na tackę i polewaj je kawą. Najlepiej łyżką i nie w za dużych ilościach. Jeśli za bardzo je zmoczymy, rozlecą się.
6. Ułóż biszkopty w foremce (sami określcie o jakich rozmiarach) i wyłóż połowę masy. Później ułóż kolejną warstwę biszkoptów i wyłóż resztę masy.
7. Odstaw na 2h do lodówki.
8. Przed podaniem posyp kakaem.
Przed chwilą właśnie wyjęłam moje dzieło z lodówki i powiem szczerze, że wyszło całkiem całkiem! Jak na pierwszy raz jestem zadowolona, choć na razie nie wiem, czy za krótko stało w lodówce czy po prostu trochę je zepsułam, bo masa jest strasznie rzadka. Mam nadzieję, że jeszcze chwile postoi w lodówce i będzie okej! :)
Lubicie tiramisu? :)