Padam z nóg! Byliśmy dziś z klasą na małej wyciecze w Szczebrzeszynie. Właściwie, była to lekcja terenowa (uroki rozszerzonej geografii), która w większości polegała na chodzeniu po jakichś wąwozach i wspinaniu się na górki. W dodatku, kiedy przyjechaliśmy na miejsce pogoda niezbyt nam sprzyjała ze względu na deszcz, więc później niemal cała nasza droga prowadziła po błocie.
Mimo wszystko, kiedy dotarliśmy na miejsce okazało się, że wcale nie było tak źle. Przeszliśmy naszą 6-kilometrową trasę szybciej niż się zapowiadało i wyjazd skończyliśmy ogniskiem. Wtedy już na dobre się rozpadało, ale nas już to nie dotyczyło. :)
jakby ktoś nie wiedział, to na zdjęciu to takie rzeźby chrząszczy ^^
O jaaa! Byłaś w Szczebrzeszynie, haha. Super! :)
OdpowiedzUsuńmaglinka.blogspot.com
w Szczebrzeszynie chrząszcz brzmi w trzcinie haha ;) Taka lekcja w terenie to całkiem niezły pomysł :)
OdpowiedzUsuńhttp://nazywamsiemilena.blogspot.com/
super :)
OdpowiedzUsuńmyślę, że takie terenowe zajęcia to całkiem ciekawa sprawa :)
OdpowiedzUsuńnigdy nie byłam w tej miejscowości :)
Nie byłam, ale wiem, że tam Chrząszcz brzmi w trzcinie :D :D pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńNie byłam tam.
OdpowiedzUsuńmartinkax.blogspot.com