v

piątek, 31 lipca 2015

wspólne gotowanie

Hej wszystkim! Pisałam wczoraj, że wychodzę ze znajomymi na rolki, a później postanowiłyśmy z Zuzą zrobić u niej naleśniki. Jednak nie te tradycyjne, a typowe amerykańskie pancakes (wiecie jakie mam na myśli?). Było przy tym sporo śmiechu i doszłam do wniosku, że my we dwie w kuchni to złe połączenie, niemniej jednak naleśniki wyszły nam całkiem niezłe. 
A tak w ogóle.. zauważyliście, że dzisiaj już koniec lipca? Niewiarygodne, że zleciała już połowa tych wakacji. A ja w zasadzie mogę tylko nad tym ubolewać, bo ten miesiąc nie był dla mnie jakoś szczególnie pełny wrażeń. Nic takiego się nie działo, choć w głębi serca liczę na to, że sierpień będzie o wiele ciekawszy. Trzeba o to zadbać. :) A Wy jesteście zadowoleni z tego jak dotychczas spędzaliście wolne dni? :)

czwartek, 30 lipca 2015

od romansów do..

Cześć! Właśnie zbieram się powoli do wyjścia ze znajomymi na rolki, ale wpadam tu jeszcze na chwilę, żeby polecić Wam coś fajnego do czytania. :)
Jeśli ktoś czyta te moje "książkowe" posty, to pewnie zauważył że w większości czytam romanse. Ostatnio jednak sięgnęłam po coś innego. Nie wiem w sumie do jakiego gatunku można zaliczyć tą książkę (stąd "..." w tytule postu) ale zapraszam Was do zapoznania się z opisem, bo książka rewelacyjna i zachęcam do przeczytania. Naprawdę warto, choć w moim przypadku momentami chciało mi się płakać.
"W imię miłości" to historia (pisana oczywiście momentami z różnych perspektyw) o losach prokurator, która oddana swojej pracy, pewnego dnia dowiaduje się, że jej 5-letni synek Nathaniel został zgwałcony. Kobieta jest w stanie zrobić wiele, żeby tylko znaleźć i ukarać tego, kto to zrobił. Posuwa się nawet do złamania prawa... Poznając tę historię można zobaczyć ile matka, a w zasadzie rodzice, skłonni są zrobić dla swojego dziecka. A w kwestii osobistej opinii mogę Wam powiedzieć jeszcze to, że (przepraszam za wyrażenie) szlag mnie trafiał, kiedy doczytałam do tego, kto zrobił to temu dziecku. Mimo, że książka to książka- nie wszystko musi być faktami autentycznymi, to jednak mam świadomość, że na świecie dzieje się wiele takich sytuacji. I mam chęć pozabijać takich ludzi. A książkę polecam przeczytać.

Miłego wieczoru!

wtorek, 28 lipca 2015

mała przejażdżka

Cześć! Obijam się własnie przed telewizorem i jakoś nie mam sił, żeby się podnieść. Dopiero co wróciłam z przejażdżki rowerem. Nie sądziłam, że mam aż tak słabą kondycję, choć było to do przewidzenia. Odkąd mój chłopak zdał prawko, nawet on nie chce jeździć ze mną na przejażdżki i mój rower poszedł trochę w odstawkę. Muszę to koniecznie nadrobić!
A jak tam u Was z takimi przejażdżkami? Lubicie rowery, czy jednak jakieś wygodniejsze środki transportu?:)

poniedziałek, 27 lipca 2015

czas na pamiątki

Hej hej! Tak jak pisałam, ostatnio byłam na wycieczce w Sandomierzu. Zostawiłam Wam krótką fotorelację, a teraz chciałam pokazać kilka pamiątek, jakie stamtąd przywiozłyśmy. Bo co to za wycieczka bez pamiątek? Oczywiście największą z nich są świetne wspomnienia i zdjęcia, jednak czasem można też przywieźć ze sobą coś z ciekawego miejsca, dla siebie bądź kogoś bliskiego. Niestety nie są to wszystkie pamiątki, zapomniałam do zdjęcia wielkiego sandomierskiego kufla mojej kuzynki, kubka oraz wachlarzyka, który przywiozłyśmy babci, a na zdjęcia nie załapały się czekoladki w ślicznym opakowaniu na wzór wieży z rynku oraz otwieracz do piwa z motywem Sandomierza, który przywiozłam mojemu chłopakowi. :)
ten ogromny kubek jest świetny!
 i oczywiście masa pocztówek! :) kilka wysłałyśmy nawet prosto z Sandomierza :)
Lubicie przywozić pamiątki z takich wycieczek? Co według Was jest najlepszą pamiątką? :)

niedziela, 26 lipca 2015

wieczór na działce

Czeeść Wam! W piątek wieczorem Jarek zorganizował małego grilla na działce, przez co po powrocie z wycieczki miałam tylko chwilę na ogarnięcie się i wyjście z domu. Rok temu (pisałam o tym tutaj), również w ostatni weekend lipca mieliśmy tam małą imprezę ze znajomymi.
Było całkiem fajnie, ostatnio brakuje jakoś spotkań w takim większym gronie, ale chyba trzeba to zmienić. Oczywiście nie mogło zabraknąć zdjęć! Niektórym chyba mój aparat z deczka  przeszkadzał, ale przecież zdjęcia to super pamiątka, przynajmniej jak dla mnie. ;)
Udanej niedzieli Kochani!

sobota, 25 lipca 2015

trip to Sandomierz

Hej! Nie odezwałam się wczoraj na blogu, ponieważ cały dzień byłam poza domem. To sprawiło, że mam dzisiaj fantastyczny humor i nawet nie wiecie, ile rzeczy mam ochotę robić na raz, haha. :)
Jak sam tytuł notki wskazuje byłam na wycieczce w Sandomierzu. Moja mama wpadła na taki pomysł w czwartek wieczorem i wyciągnęłyśmy moją ciocię i kuzynkę na taki spontaniczny wyjazd. Sandomierz był miastem, które już od dawna chciałam odwiedzić, zwiedzić i zobaczyć. Tak więc jedno z miasto z TEJ listy mam już odhaczone. A co mogę o nim powiedzieć? Bardzo mi się podobało. Obeszłyśmy kilka razy rynek, wyszłyśmy na wieżę i nawet zeszłyśmy do podziemi. Nie wiem jak Wy, ale ja strasznie uwielbiam miasteczka w takim klimacie i coś czuję, że jeszcze się tam pojawię. :) Zostawiam Wam krótką fotorelację. :)
Taka niby krótka, parogodzinna wycieczka, a jeszcze coś o niej napiszę i wspomnę w jednej bądź dwóch notkach. I o reszcie wczorajszego dnia napiszę wieczorem bądź jutro. Miłego dnia Kochani!
Byliście kiedyś w Sandomierzu? :)

czwartek, 23 lipca 2015

received

Cześć! Nie odzywałam się przez dwa dni, bo.. tak po prostu jakoś wyszło. Zdarza się. :) We wtorek w sumie nic ciekawego się nie działo, a wczorajszy dzień spędziłam nad zalewem. Byłoby super, gdyby nie to że wróciłam do domu z ogromnym bólem głowy. Chyba za dużo siedziałam na słońcu, ale to nic. Nauczka na przyszłość.
Wczoraj też, rano kiedy wstałam czekała na mnie pocztówka od czytelniczki. Strasznie miła niespodzianka na początek dnia, dziękuje Wiktoria!

poniedziałek, 20 lipca 2015

na ratunek

Hej! Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam, że zdecydowałam się i zrobiłam paznokcie żelowe? Wcześniej słyszałam, że mocno niszczą płytkę paznokcia, ale mimo to chciałam je mieć. A teraz zaczęła się misja ratowania ich i przywracania im dobrego stanu. Przez to, że nigdzie nie znalazłam acetonu który (ponoć) pomaga w pozbyciu się żeli z paznokci, sama oderwałam je od paznokci. To jeszcze bardziej pogorszyło ich stan, ale zaopatrzyłam się już w coś, co pomaga mi je ratować.
Mowa o olejku rycynowym i regenerum do paznokci. Stosuję je dopiero od paru dni, raz bądź dwa dziennie i już śmiało mogę stwierdzić, że kondycja moich paznokci znacznie się poprawiła. Co prawda przede mną jeszcze sporo wysiłku, żeby były takie jak kiedyś, ale jakoś dam radę.
Tak więc jeśli chcecie poprawić kondycję swoich paznokci polecam powyższe produkty, ale może Wy też polecicie mi coś sprawdzonego?

niedziela, 19 lipca 2015

razem na rolki

Cześć! Właśnie zdałam sobie sprawę, jaki mamy dzisiaj dzień tygodnia i nie do wiary, że już minął kolejny tydzień lipca! Ten czas biegnie naprawdę szybko i niedługo skończą się wakacje, więc trzeba z nich korzystać póki czas. Macie jakieś plany? :) U mnie z tym jak na razie różnie, trochę spontanicznie i nic konkretnego się nie dzieje, ale te "ciekawsze plany" na razie odłożone są na później. Oby wszystko wypaliło, a jak na razie zrealizowałam jeden swój mały wakacyjny pomysł i wczoraj wyciągnęłam Jarka na rolki. :) Co prawda długiej trasy za sobą nie mieliśmy, ale dobre i to haha. ♥
nienawidzę jakości mojej kamerki! :(
Udanej niedzieli Kochani. :)

sobota, 18 lipca 2015

Sparkslove

Hej hej! Wspominałam, że odkąd zaczęły się wakacje, mam czas na nadrabianie książkowych zaległości. W sumie to nie do końca jest to zgodne z prawdą. Lubię czytać tylko w nocy, gdzie praktycznie ostatnio wieczorami nie ma mnie w domu, a kiedy wracam do domu koło 2, jedyne o czym marzę to sen. Tak więc jakoś ciężko idzie mi z czytaniem, ale od początku wakacji przeczytałam już dwie i chciałam Wam coś o nich dzisiaj napisać.
Pierwsza z nich to takie (nie)typowe romansidło- "Noce w Rodanthe". Można powiedzieć że książka na jeden, góra dwa wieczory. Druga to "Wybór", który już trochę bardziej trzyma w niepewności (zwłaszcza pod koniec) i zawiera trochę zaskakujących momentów. Opisy zostawiam Wam pod zdjęciami. :)
Opowiada o kobiecie w średnim wieku, która rozwiodła się z mężem, zajmuje się dziećmi i poza tym nie ma w sumie żadnego życia. Przyjaciółka jednak prosi ją, żeby przez weekend zajęła się jej pensjonatem. Kobieta poznaje tam pewnego mężczyznę, który jest gościem i dzięki któremu przeżywa jakby.. przygodę swojego życia?
Travis Parker nie pragnął więcej, niż miał. Wystarczało mu spokojne życie, praca w zawodzie weterynarza, lojalni przyjaciele i wymarzony domek. Aby uniknąć komplikacji, nie angażował się w poważne związki z kobietami. Czy nowa sąsiadka - lekarka Gabby Holland, bynajmniej nie `famme fatale`, ale kobieta pragnąca spełnić się jako żona i matka, od kilku lat związana z jednym mężczyzną - coś odmieni w jego życiu? Gabby odrzuca próby nawiązania bliższej znajomości. Wydawałoby się, że pomiędzy tym dwojgiem nic nie może się wydarzyć, a jednak... Z dnia na dzień ich znajomość przekształca się w coś, co zakończy się albo wielkim szczęściem, albo równie wielkim dramatem.


Czytaliście te książki? ;)

piątek, 17 lipca 2015

summer new in

Hej, hej! Znowu moje "rano" jest w samo południe, ale dziś muszę trochę na szybko się ogarnąć, bo niedługo muszę wyjść. Zanim jednak zostawię komputer w spokoju, chciałam pokazać co ostatnio kupiłam. :)
Bluzeczki pochodzą z Moodo, a jak widzicie są dwie takie same, bo.. nie mogłam zdecydować się na kolor. A z racji tego, że uwielbiam bluzeczki bez rękawów, obie mi się przydadzą. Spodenki to był zakup w sumie nieplanowany, kupiłam je z myślą o wyjazdach nad wodę. I nawet raz towarzyszyły mi już nad zalewem, niestety w wodzie rozpruł mi się sznureczek :< Ale czego spodziewać się za te 15 zł? :)
A teraz uciekam i wszystkim życzę miłego dnia!

czwartek, 16 lipca 2015

ze słonecznej Portugalii

Hej wszystkim! Jak się macie? Ja dopiero co wstałam i z samego rana miałam miłą niespodziankę. Wreszcie dotarła do mnie kartka ze słonecznej Portugalii, którą wysłała jakiś czas temu moja koleżanka z klasy. Już bałam się, że kartka gdzieś zaginęła, bo Ilona od dawna jest już w domu. Na szczęście dotarła, cała i zdrowa. Kolejna kartka do kolekcji, ale chyba pierwsza z Portugalii. :) Dziękuje Ilonka! ♥
Byliście może w tym miejscu? :)

środa, 15 lipca 2015

pancakes

Cześć! Wczoraj z czystego lenistwa nie dodałam żadnego posta. Czasem tak bywa, zwłaszcza jak jest się ogromnym leniuchem. :) Za to dziś piszę już wcześnie i muszę Wam się czymś pochwalić! Zrobiłam dziś na obiado-śniadanie przepyszne, typowo amerykańskie naleśniki tzw. pancakes. Uważam to za taki mały wyczyn, ponieważ nie potrafię gotować. Jestem na tyle "zdolna", że umiem zepsuć nawet najprostszą potrawę, a jedyne co mi wychodzi to spaghetti.
Tutaj (klik) możecie znaleźć przepis, z którego korzystałam.Osobiście trochę go zmieniłam, bo zamiast malutkich naleśniczków robiłam duże. Szkoda, że wyszły takie niekształtne haha. :)
Teraz idę oczywiście się najeść, a później czeka mnie mycie okien, eh. Za to kiedy już uporam się z obowiązkami, ogarnę zdjęcia o kilku postów. Wreszcie się za to zabrałam, bo jeden post już chyba od 2 tygodni czeka na zdjęcia, haha. :) Pokażę Wam też kilka nowości, ale to nie dziś.
Miłego dnia! I koniecznie spróbujcie zrobić takie naleśniki. ;-)

poniedziałek, 13 lipca 2015

moja pasja, moje hobby

Cześć! Wczoraj popołudniu przyszły do mnie Martynka i Diana. Wpadłyśmy na pomysł, żeby pójść na zdjęcia, więc dziś od rana mam zajęcie, które lubię. Bawię się w PhotoScapie i poprawiam, dopracowuję moje wczorajsze "dzieła". Chciałam pokazać Wam tutaj te, z których jestem najbardziej zadowolona. Wiem, że nie są idealne, ale dopiero się uczę. Postanowiłam pokazać niektóre z nich Agacie, która podzieliła się ze mną swoją opinią, a także powiedziała co robię źle i udzieliła kilku rad. Jeszcze raz dziękuje! :)
Diana niestety jest uparta i nie pozwoliła mi pokazać tutaj jej zdjęć, więc widzicie tylko Martynkę.
Chętnie zapoznam się też z Waszymi opiniami. :) Możecie też napisać, które ze zdjęć podoba Wam się najbardziej. :)

niedziela, 12 lipca 2015

poparzeni kawą

Hejka! Nie wiem jak Wam, ale mi ten weekend mija fantastycznie, a w dodatku w cudownym humorze! :) W piątek zrobiłam sobie z Irminą długą przejażdżkę rowerem, a wczoraj z Jarkiem i znajomymi pojechaliśmy na koncert zespołu Poparzeni Kawą Trzy i zabawę. Nawet nie wiecie jak się wytańczyłam, wróciłam do domu i dosłownie padałam na twarz. W sumie dziś nadal mam chęć gdzieś pojechać i się bawić, ale mój portfel chyba mi na to nie pozwoli, haha. :) Teraz tylko czekać na kolejny koncert i jakąś imprezę. :3

Lubicie takie imprezy? Jak Wam leci weekend? :) 

piątek, 10 lipca 2015

na słodko

Cześć! Dawno nie było niczego z kategorii gotowania czy pieczenia. Wczoraj moja mama zrobiła przepyszne ciastko, jakie przypadkowo znalazłam na Facebooku i postanowiłam podzielić się z Wami przepisem, bo jest wyśmienite! W zasadzie idealne na poprawę nastroju w taką pogodę. :)
Składniki:
Ciasto:
1 opakowanie biszkoptów – 120g
1 i 1/2kg naturalnego jogurtu
250g czarnych jagód, umytych i osączonych
5-6 łyżek cukru pudru
2 łyżeczki cukru wanilinowego
10 łyżeczek żelatyny
1/3 szklanki gorącej wody
Galaretka:
150g czarnych jagód, umytych i osączonych
sok wyciśnięty z pół cytryny
4 łyżeczki żelatyny
3 łyżki cukru pudru
1/4 szklanki gorącej wody
2/3 szklanki zimnej wody – w temperaturze pokojowej

Ciasto:
1. Żelatynę rozpuścić, ciągle mieszając, w 1/3 szklanki gorącej wody. Następnie odstawiać do ostygnięcia (na około 10-15 minut).
2. Blaszkę o wymiarze 25x25cm wyłożyć folią spożywczą i poukładać w niej biszkopty. Jeśli nam parę zostanie, to proszę je rozkruszyć i wypełnić nimi odstępy pomiędzy biszkoptami.
3. Jagody zmiksować na mus, dodać do nich cukier puder, cukier wanilinowy i wymieszać.
4. Jogurt przełożyć do dużej miski, wlać mus jagodowy, wymieszać. Do żelatyny dodać 2-3 łyżki jogurtu i rozmieszać. Następnie całość wlać do reszty jogurtu i dokładnie wymieszać łyżką. Masę jogurtową wstawić na parę minut do lodówki, aby zrobiła się gęsta (trzeba uważać i doglądać, żeby nie stężała w misce). Gdy zrobi się gęsta przelać, ją na biszkopty w blaszce i wstawić na co najmniej 2 godziny do lodówki.
Galaretka:
5. Żelatynę rozpuścić, ciągle mieszając, w około 1/4 szklanki gorącej wody.
6. Jagody zmiksować na mus, dodać do nich cukier puder, sok z cytryny, 2/3 szklanki zimnej wody i wymieszać. Na końcu dodać rozpuszczoną żelatynę i wymieszać. Całość przelać na stężałe ciasto jogurtowe i znów blaszkę wstawić do lodówki na parę godzin (najlepiej na noc).          
                                                                                            ŹRÓDŁO
Smacznego! :)
I udanego dnia! :)

czwartek, 9 lipca 2015

nowa trójka

Witajcie! Zrobiłam sobie właśnie małą przerwą, bo postanowiłam zabrać się dziś za porządki w moim pokoju. Nienawidzę tego, ale w końcu trzeba, bo jeszcze kilka dni i pewnie nie byłoby którędy chodzić. Jak widać straszna ze mnie bałaganiara, choć lubię porządek. Chyba muszę zacząć oszczędzać na sprzątaczkę. ;)
Chciałam pokazać Wam w tej notce trzy moje nowe cudeńka. Ostatnio tak pomyślałam, że dawno kupowałam jakieś nowe lakiery do paznokci, a tu zaraz za kilka dni trafiłam na te cudeńka w zwykły supermarkecie. :) Nie dość, że mają śliczne kolory, to w dodatku są szybkoschnące, więc po pomalowaniu nie muszę zbyt długo siedzieć i oszczędzać rąk.
Wypróbowałam już pomarańczowy, ale niestety nie wpadłam na pomysł żeby zrobić fotki, a wczoraj stwierdziłam, że przetestuję jeszcze fiolet. Żółty niestety musi poczekać na swoją premierę do czasu, aż kupię czarny lakier do paznokci i zrealizuję moją "wizję". Oby to niedługo nastąpiło, bo już nie mogę się doczekać. :)
Co myślicie o tych kolorach?
Zmykam do porządków!